
Czasem jedno wydarzenie wystarczy, aby przewrócić czyjeś życie do góry nogami. Zwłaszcza życie nastolatek… i ojca, który nie ma pojęcia, jak być ojcem.
Karolina i Paulina to siostry. Pierwsza ma piętnaście lat, druga sześć. Mieszkają w Zalesiu Dolnym i generalnie niczego im do szczęścia nie brakuje. Do czasu. Pewnego dnia matka oznajmia im, że je zostawia i wyjeżdża do Afryki, a nimi zajmie się ojciec, który od dawna nie miał z nimi kontaktu i nie ma bladego pojęcia o wychowaniu potomstwa. Mężczyzna, na dodatek muzyk rockowy, korzysta z pomocy babci Fryderyki oraz gosposi Honoraty, co jest przyczyną mnóstwa zabawnych zdarzeń. A kolejne wprowadzające się i wyprowadzające kochanki wcale nie poprawiają sytuacji.
Książka ta jest wznowieniem lektury „Tata, one i ja”, której nie miałam okazji przeczytać. A skoro ukazało się wznowienie, w dodatku dysponujące intrygującym okładkowym opisem, wiedziałam, że nie mogę przegapić okazji do zapoznania się z twórczością kolejnej polskiej autorki.
Opis obiecywał doskonałą rozrywkę i faktycznie – nie nudziłam się ani przez chwilę. Styl autorki jest lekki i przyjemny; prawdopodobnie studia polonistyczne i dziennikarskie, które ukończyła, pomogły jej udoskonalić jej pióro.
Właściwie wszyscy bohaterowie są barwni i jedyni w swoim rodzaju. Ojciec oraz jego kochanki to absolutny majstersztyk. Ubawiłam się przednio podczas lektury. Zwłaszcza Andżelika i jej postępowanie było przedstawione niezwykle komicznie.
Książka ukazuje, co może spowodować brak jednego z rodziców w życiu dzieci. Oczywiście we „Wszystkich kochankach mojego taty” zostało to opowiedziane z przymrużeniem oka, ale w rzeczywistości niestety nie jest tak różowo. Myślę, że poprzez swoją powieść autorka chciała zaapelować do rodziców, aby dobrze się zastanowili, zanim zdecydują się na tak drastyczny krok, jakim jest opuszczenie domu i rodziny. Dzieci, zwłaszcza nastoletnie, potrzebują przecież wsparcia bliskich; bez niego mogą się załamać lub przestać wierzyć w siebie. Dobrze, że Karolina i Paulina miały chociaż babcię i gosposię, które lubiły i którym ufały.
Perypetie rodziny zostały przedstawione z dystansem, ale serdecznie i mądrze. Niektóre zdarzenia są naprawdę szalone… Dlatego dobrze, aby z tą książką zapoznały się nastolatki przeżywające bunt przeciwko swojej rodzinie. Sporo młodych ludzi uważa, że ich bliscy są „obciachowi”, ale zanim tak stwierdzą, powinni poznać rodzinę Karoliny i Pauliny. Podejrzewam, że wtedy powstrzymaliby się od pochopnych osądów 😉 .
Podsumowując, książkę tę polecam każdemu, zarówno młodemu, jak i temu nieco starszemu czytelnikowi. Jest to fantastyczna lektura zwłaszcza na wakacje – lekka, do szybkiego przeczytania, ale sprawiająca, że zaczynamy doceniać to, co mamy, zwłaszcza w miarę normalną rodzinę 😉 .
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu „Prószyński i S-ka”.
Zapowiada się ciekawie, ale ja póki co pozostaję w kryminalnych klimatach. 🙂 Jakby co, to mogę polecić „Czewonego pająka” Bondy. Wciąga!
Dziękuję za polecenie, może sięgnę po tę książkę 🙂