
Lubicie kryminalne zagadki i historię? A może zupełnie nie lubicie rozdziału „Starożytność”, a jest Wam on potrzebny i chcecie znaleźć motywację, aby się go porządnie nauczyć? Chcecie dowiedzieć się czegoś więcej o starożytnych władcach i odkryciach archeologicznych? Jeśli tak, zapraszam do przeczytania poniższej recenzji!
Teraz kilka słów o fabule… Głównymi bohaterami są Ania i Bartek Ostrowscy oraz Mary Jane, Jim i Martin Gardnerowie. Najstarszy z nich jest Bartek – ma 12 lat. Przyznam szczerze, że na początku trochę zniechęciło mnie to, że postacie w książce są znacznie młodsze ode mnie, ale uwierzcie – podczas lektury w ogóle tego nie odczuwałam! Dzieciaki były nad wyraz rezolutne, a Bartek posiadał nawet rzadką umiejętność czytania hieroglifów! To mi zaimponowało i wtedy chyba po raz pierwszy pomyślałam, że jednak rozdział „Starożytność” w podręczniku do historii da się polubić.
No, ale do rzeczy. Wszystko zaczyna się od jednego, niewinnego artykułu, który starszy brat Ani znajduje w porannej gazecie. Informuje on, że w Egipcie odkryto nowy grobowiec, jednak… okazało się, że został on obrabowany, w dodatku całkiem niedawno! Do akcji wkraczają rodzice Ani i Bartka, którzy są archeologami. Do pracy wezwano również angielskich przyjaciół Ostrowskich, więc dzieci oprócz wycieczki do Egiptu (w trakcie roku szkolnego!) dostają w pakiecie spotkanie ze swoimi kolegami, Mary Jane, Jimem i Martinem!
Jednak jest jeszcze jedna postać… czyli lady Ginevra Carnarvon, krewna lorda George’a Carnarvona (tak, tak, tego, który razem z Howardem Carterem odkrył grobowiec Tutanchamona). Pewnego dnia, starsza pani znajduje w swojej bibliotece prawdziwy, egipski ostrakon i kartkę „Klejnot Nefertiti. Legenda jest prawdą”. Postanawia rozwikłać zagadkę i… co dalej się stało, nie zdradzę, ale jeśli chcecie się dowiedzieć – polecam przeczytać książkę, bo naprawdę jest tego warta.
Niebanalną rolę w całej historii odgrywa również panna Ofelia Łyczko, młoda opiekunka Ani i Bartka. Również ona wyrusza do Egiptu, aby tam zajmować się dziećmi i przerabiać z nimi zaległy materiał szkolny. Panna Ofelia jednak nawet nie przypuszczała, że będzie zmuszona zrobić coś, co uratuje życie nie tylko jej samej, ale także podopiecznym.
Autorka wykazała się dużą wiedzą na temat starożytnego Egiptu, ale równocześnie wykorzystała ją tylko na tyle, aby zachęcić czytelnika do dalszego zainteresowania starożytnością, aby sam chciał się czegoś więcej dowiedzieć. Również dużym plusem książki jest to, że wszystkie trudniejsze pojęcia (takie jak: uszebti, pektorał czy relief) są wyjaśnione w małych ramkach z boku stron. Nie trzeba gorączkowo zastanawiać się, co też one znaczą, czy uciekać się do dodatkowych pomocy, jak na przykład Internet, encyklopedie i słowniki.
Całości dopełniają śliczne, kolorowe ilustracje Jacka Pasternaka (jest to ważne szczególnie dla młodszych czytelników, którzy jeszcze szybko się nudzą książką bez obrazków).
Podsumowując, książkę naprawdę polecam. Można się z niej wiele nauczyć, ale też jest to bardzo dobra rozrywka – świetny przykład nauki poprzez zabawę. Więc, jeżeli chcecie się dowiedzieć czegoś więcej o Nefertiti, zapraszam do lektury! 🙂
Książkę do przeczytania udostępniło wydawnictwo „Zielona Sowa”, za co bardzo dziękuję.
Bardzo ciekawa recenzja. Myślę, że ta pozycja zainteresuje niebawem mojego syna. Dziękuję za podpowiedź! Pozdrawiam serdeczniie!
Bardzo się cieszę, że mogłam pomóc 🙂 . Również pozdrawiam!