
Pewnie większość z nas choć raz zastanawiała się, jaka siła rządzi naszym życiem. Czy jest to przeznaczenie, Opatrzność, a może przypadek? Na to pytanie odpowiadamy sobie w różne sposoby. Zagłębić się bardziej w ten temat postanowiła Agnieszka Monika Polak.
Monika, główna bohaterka i zarazem alter ego autorki, odnosi sukcesy, spotyka ciekawych ludzi, a nam może się wydawać, że dosłownie wszystko, cały świat, pomaga jej w osiągnięciu celów. Pytanie: jak ona to robi? Ma jakąś tajemną moc? Rzuca urok na innych? Dodatkowo kobietę nachodzą refleksje na różne tematy oraz pytania, na które poszukuje odpowiedzi. Przeżywamy ogromną część jej życia razem z nią, towarzyszymy jej w wielu sytuacjach – od spotkań autorskich, przez odwiedziny u babci, aż po pobyt w szpitalu. Przy okazji poznajemy odpowiedzi na wiele pytań, które nas nurtowały, a które do tej pory rzucaliśmy tylko w próżnię.
Książka pozostawiła po sobie miłe wrażenia. Monikę polubiłam, jak i praktycznie każdą postać, która miała swój udział w fabule. Monika była bardzo pozytywną osobą, wszyscy darzyli ją pozytywnymi uczuciami. Nawet w mało sprzyjających okolicznościach życiowych, na przykład w szpitalu, nie traciła animuszu i potrafiła zaskarbić sobie przyjaźń innych oraz pomóc im w problemach.
Niestety w fabule było sporo chaosu. Momentami zupełnie nie mogłam połapać się w kolejnych wydarzeniach. Przeszłość mieszała się z teraźniejszością i ciężko mi było nadążyć. Tak samo było z miłymi, ale niezwykle chaotycznymi opowieściami, snutymi przez babcię. Domyślam się, że autorka chciała oddać sposób, w jaki w rzeczywistości opowiadamy sobie różne rzeczy, ale mimo wszystko słowo pisane różni się od mówionego i nie zawsze to, co mówimy, nadaje się do spisania. Powinno się najpierw uporządkować przemyślenia, ułożyć je w logiczną całość, a dopiero potem wplatać w fabułę powieści. Taka jest moja sugestia.
Momentami również styl autorki był zbyt oficjalny. Miałam wrażenie, jakbym czytała nie rozmowę przyjaciółek przy herbacie, ale urzędników państwowych podczas oficjalnego spotkania. Takie szczegóły mają spore znaczenie.
Sądzę, że ta książka to próba szukania przez autorkę odpowiedzi na fundamentalne życiowe pytania. Rozmyślania o Bogu, medytacje, sesje regresingu… Skoro Monika to alter ego autorki, zapewne były to jej własne perypetie, które włożyła „w usta” swojej bohaterce. Agnieszka Monika Polak zmierza się z ważną kwestią: czy naszym życiem rządzi przeznaczenie? Albo Opatrzność? Jedno jest pewne: nic nie dzieje się przypadkowo. Żadne spotkanie nie jest przypadkowe. Żadna osoba nie pojawia się w czyimś życiu bez powodu. Jednak i do tego wątku wkradł się chaos. Z jednej strony wydawało mi się, że Monika jest katoliczką. Zaraz potem opowiadała jednak o najróżniejszych medytacjach, energiach i sesjach regresingu – jakby nie mogła się zdecydować, w co tak naprawdę wierzy.
Książka ma wielką zaletę, a mianowicie zawiera bardzo wyraziste opisy PRL-u. Dla kogoś, kto, tak jak ja, nie miał okazji zakosztować „uroków” tego czasu osobiście, to prawdziwa gratka. Poruszyły mnie zwłaszcza fragmenty, w których Monika wspomina, jak mieszkała z rodzicami w pociągu, bo ciągle nie chciano im przyznać mieszkania.
Dla laików w świecie wydawniczym „Ślad przeznaczenia” również będzie idealną lekturą. Monika bowiem jest autorką książki i odbywa wiele spotkań autorskich, a nawet zalicza wycieczkę na Targi Książki. Można się bezboleśnie (nie na własnej skórze 😉 ) zapoznać z tym, jak funkcjonuje machina promowania swoich dzieł.
Powieść niestety kończy się bardzo smutno. Niemal rozpłakałam się, gdy przewróciłam ostatnią stronę. Pomyślałam: „Ale jak to, tylko tyle?! A gdzie dalszy ciąg?!”. Może jednak dzięki temu sięgnę za jakiś czas po kolejną część przygód Moniki.
Podsumowując, „Ślad przeznaczenia” to nie jest książka do pochłonięcia w jeden wieczór. Wymaga dłuższej refleksji i, co za tym idzie, jej przeczytanie zajmuje więcej czasu. Nie zaliczycie go jednak do chwil zmarnowanych, zapewniam. Z Moniki można brać przykład, jak być osobą pozytywną i otwartą na innych, chętną do pomocy. Kto wie, może nawet po przeczytaniu tej powieści wybierzecie sobie takie postanowienie noworoczne? W końcu tyle ludzi dookoła czeka na naszą życzliwość… Więc jeśli do tej pory nie mieliśmy czasu im jej za bardzo okazać, może nadszedł czas na zmiany?
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu „Czarna Kawa”.