Autor: Laura Adori Gatunek: ,
Ocena

Która kobieta nie miewa czasem wątpliwości, czy jej partner to na pewno mężczyzna jej życia? Lub wręcz nie wpada w psychiczny „dołek” z powodu nieudanych poszukiwań mężczyzny życia? Niestety prawda jest taka, że faceci to jedna z głównych przyczyn zmartwień kobiet. Obojętnie, czy są akurat na etacie męża, chłopaka, narzeczonego, czy nie ma ich wcale.

Lukrecja to kobieta koło czterdziestki. Mieszka w Mediolanie, pracuje w wysysającej życie korporacji, ma kilka wspaniałych przyjaciółek i wiele nieudanych związków za sobą. Pod wpływem impulsu, postanawia przeprowadzić się z powrotem do rodzinnego miasta, czyli Warszawy. Pakuje walizki i wsiada w samolot. Dopóki nie znajdzie sobie mieszkania i pracy, ugości ją przyjaciółka z młodości, Wera.

Lukrecja ma nadzieję, że w Polsce spotka mężczyznę, z którym połączy ją dozgonna miłość. Wszystko za sprawą mediolańskiej tarocistki, która przepowiedziała, że Lukrecja właśnie „na ziemi przodkiń” pozna blondynowatego, niemal idealnego faceta.

Wbrew pozorom, nie jest to standardowy romans. I mówię to z pełną odpowiedzialnością. Spodziewałam się czegoś kompletnie innego, a już na pewno innego zakończenia. Zdradzę Wam tylko, że typowego „i żyli długo i szczęśliwie” nie będzie.

Lukrecja momentami rozbawiała mnie do łez. Niektóre sytuacje, takie jak złamanie zęba tuż po przylocie do Warszawy, były wręcz na miarę Bridget Jones, za którą przepadam.

Szalenie polubiłam główną bohaterkę, bo jej przygody były bardzo realistyczne. Zawody miłosne także. Współczułam jej za każdym razem, kiedy coś jej się nie udawało i cieszyłam się z jej sukcesów.

Jak dla mnie, nieco za dużo stron książki poświęconych było wątkowi z Cezarym. W związku z tym drugi mężczyzna został wymyślony jakby na poczekaniu, wetknięty do fabuły na siłę. Mam nadzieję, że w drugiej części powieści sytuacja będzie jaśniejsza. Zbyt wiele też było wzmianek o seksie i pikantnych opisów. Trochę można, ale bez przesady.

Za to zachwyciła mnie okładka. Jest tak piękna, że dotąd nie mogę przestać na nią patrzeć. Pastelowe kolory, kubek z kawą i niepsująca całości czcionka= przecudny efekt.

Dzięki temu, że mieszkam w Warszawie, mogłam wyobrazić sobie większość miejsc, wymienionych w fabule. Nieopisane doświadczenie – tak, jakbym była wszędzie razem z Lukrecją. Dziękuję Laurze Adori za wiele cudownych chwil, spędzonych z utalentowaną kulinarnie bohaterką i jej przyjaciółkami. Książka idealna na wakacje, nawet ich końcówkę potrafi osłodzić. Zdecydowanie polecam!

 

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu „Lira”.

 

komentarzy 6.

  1. Maria pisze:

    Bardzo tu ładnie, a i recenzje pięknie napisane – z chęcią zostane tu na dłużej

  2. Ja dzięki tej historii spojrzałam na stolicę przychylniejszym okiem 🙂

  3. Widzę, że powstała polska wersja Bridget Jones 🙂
    Nareszcie zaczęliśmy doceniać rodzimych autorów i bardzo mnie to cieszy 🙂
    Buziaki :*

Napisz komentarz

Musisz być zalogowany żeby dodać komentarz.