
Wiadomo, że dla współczesnych nastolatków YouTube jest ważny. Bardzo ważny. Stanowi rozrywkę, a czasami nawet sposób na życie. Poprzez kręcenie filmików i zdobywanie kolejnych subskrypcji można stać się sławnym i zarabiać naprawdę niezłe pieniądze. Czy jednak komukolwiek przyszłoby do głowy, że poprzez YouTube’a można uratować komuś życie?
Claire nie lubi znajdować się w centrum uwagi. Odkąd w sieci pojawił się kompromitujący filmik z jej udziałem, nie potrafi na nowo odnaleźć się w szkole. Wydaje jej się, że każdy już widział ów filmik i nigdy nie spojrzy na nią inaczej niż przez jego pryzmat. Ale gdy Sef potrzebuje jej pomocy i namawia ją do uczestnictwa w pewnym szalonym projekcie, decyduje się podjąć ryzyko i wyrazić zgodę.
Sef jest gotów na wiele, aby tylko pomóc swojemu choremu bratu. Jest w stanie zaryzykować wszystko, nawet własne życie. Wie, że nie ma nic do stracenia; już dawno utracił nawet szacunek do samego siebie. Wini się za sytuację, w jakiej znajduje się jego brat i chociaż zgrywa macho, w głębi duszy zmaga się ze starymi zranieniami. Jedyną osobą, która może go wesprzeć, jest Claire. Oboje angażują się w szaloną akcję przy użyciu YouTube’a, ale niespodziewanie rozpoczynają także niebezpieczną grę o nazwie „Miłość”. Jak sobie poradzą i czy osiągną zamierzone cele?
Spodziewałam się, że wakacje okażą się okresem, podczas którego na rynku pojawi się ogrom nowych młodzieżówek. Miałam rację, ale dlaczego zdecydowałam się akurat na „Prawdę czy wyzwanie”? Cóż, zdaje mi się, że przez trzy lata blogowania wykształciłam w sobie taki szósty zmysł, dzięki któremu jestem w stanie rozpoznawać dobre książki. W większości sytuacji ten zmysł mnie nie zawodzi. Tak było i tym razem.
Pomysł na fabułę był z pewnością oryginalny. Ratowanie komuś życia poprzez zbieranie datków za pomocą kanału na YouTube… Ciekawa sprawa. Być może w rzeczywistości także istnieją takie kanały, a ja po prostu o nich nie słyszałam? Nie mam pojęcia. Ale fakt faktem, że tutaj ten pomysł wypadł naprawdę przekonująco.
Bohaterów polubiłam, bo nie okazali się płytcy i egoistyczni. Claire urzekła mnie tym, jak bardzo przejęła się sprawą Sefa i jego brata, jak bardzo zaangażowała się w pomoc im. Była gotowa poświęcić wiele, nawet swoje włosy (to jeden z ciekawszych wątków). Z kolei Sef zachwycił mnie swoją determinacją i gotowością na wszystko, byleby tylko pomóc bratu. Taką postawę się chwali. Może nie każde jego zachowanie, zwłaszcza w stosunku do kumpli, było w porządku, ale przecież każdy czasem popełnia błędy. Ważne, że w tej jednej sprawie chłopak był szczery i oddany. A skoro już jesteśmy przy Sefie… Podobało mi się, że nie był on taki, jak większość męskich postaci w książkach, czyli napalony, skoncentrowany wyłącznie na sobie, arogancki i nieszanujący dziewczyn. Autorka wykreowała naprawdę świetnego bohatera, który pod maską zabawnego ignoranta krył swoją prawdziwą, delikatną osobowość.
Powieść pokazuje wyraźnie, że Internet i YouTube to broń obosieczna. Można wykorzystać ją do dobrych celów, do pomocy komuś i rozrywki, ale można także użyć jej do upokorzenia kogoś i zniszczenia mu życia. Dosłownie. Mało było przypadków, kiedy ktoś ośmieszony za pomocą YouTube’a popełniał samobójstwo? Właśnie. Dlatego trzeba uważać, czym dzielimy się z innymi i co robimy w miejscach publicznych, bo potencjalnie wszystko może obrócić się przeciwko nam. Smutne, ale prawdziwe.
W „Prawdzie czy wyzwaniu” stykamy się również z wątkiem przyjaźni i więzi między rodzeństwem. Claire bez swoich przyjaciół wielokrotnie by sobie nie poradziła, Sef bez braci i kumpli także. Dowiadujemy się, że czasem dla przyjaźni i miłości warto poświęcić wiele. No i… Dobro wraca, a nadzieję warto pielęgnować. To podsumowana w kilku słowach nauka płynąca z powieści.
Na koniec muszę jeszcze pochwalić grafików, którzy zajmowali się projektem okładki. Wykonali naprawdę kawał dobrej roboty. Prostota i motyw nóg w tenisówkach – te cechy zawsze mnie urzekają. Oczywiście jeżeli dołączone jest do nich odpowiednie tło i gra świateł.
Czy poleciłabym tę książkę innym? Oczywiście, zwłaszcza osobom w moim wieku. Kochani, Internet jest niezaprzeczalnie ważną częścią naszego życia. Ale wykorzystujmy go do dobrych celów. Tyle ode mnie – resztę zostawiam książce. Niech pokaże Wam, tak jak i mnie, ile dobrego można zrobić za pomocą YouTube’a i jak wiele jest ścieżek prowadzących do miłości.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu „Zielona Sowa”.