
Czy kiedyś zdarzyło się Wam, że seria nieprzewidzianych zdarzeń zaprowadziła Was w miejsce, którego się nie spodziewaliście? Do poznania ludzi, na których inaczej nigdy byście się nie natknęli? I przede wszystkim, do odkrycia nieznanych wcześniej talentów? Jeśli tak, to z pewnością zrozumiecie główną bohaterkę przedstawionej niżej książki.
Henryka Orłowska to wyjątkowo energiczna starsza pani, lubująca się we wszelkich darmowych zajęciach organizowanych dla seniorów. Mieszka samotnie, wyłącznie w towarzystwie świnki morskiej i kolekcji przedmiotów, które kiedyś na pewno się przydadzą. Ze swojej zorganizowanej, spokojnej codzienności czerpie ogrom radości. Gdy pewnego pochmurnego dnia otrzymuje pozornie zwyczajny list polecony, nawet nie spodziewa się, że ten oto kawałek papieru wywróci jej poukładane życie do góry nogami. W wyniku splotu niespodziewanych okoliczności, emerytka wyrusza do położonego na południu Polski pensjonatu Yorkshire. Tam jednak nie może liczyć na spokój… Bowiem zostaje zamordowana jedna z najsumienniejszych pokojówek! Policja wątpi w odnalezienie sprawcy tragedii, ale co to dla pani Henryki… Seniorka postanawia działać i rozpoczyna prywatne, jakże ekscytujące śledztwo.
Lektura była wyjątkowo przyjemna. Uwielbiam komedie kryminalne, więc spodziewałam się, że miło spędzę czas – nie zawiodłam się.
Od pierwszej strony obdarzyłam sympatią panią Henrykę. Ta energiczna, dobroduszna emerytka to arcydzieło, wykreowane przez Katarzynę Gurnard. Jej cechy, takie jak nieustępliwość, optymizm czy delikatność doskonale się łączą i tworzą jedyną w swoim rodzaju bohaterkę. Tak trzymać!
Inne postacie również są bardzo wyraziste i wiarygodne. Może dlatego tak dobrze czyta się tę powieść – bo ma się wrażenie, że każdy z bohaterów mógłby istnieć naprawdę, że każdego moglibyśmy spotkać. Każdy ma wady i zalety, ale, jak głosi opis na tyle okładki, „nie ma złych ludzi, co najwyżej splot wypadków może sprawić, że popełniają oni błędy”. W rzeczy samej, nawet, jeśli w to nie wierzymy, pani Henryka udowadnia, że właśnie tak jest.
Autorka stworzyła interesującą intrygę, w której każdy szczegół został dokładnie przemyślany. Nic ani nikt nie pojawia się bez potrzeby, wszystko ma znaczenie dla fabuły. Na szczęście. Cenię sobie lektury, w których pomysł jest przedstawiony treściwie i bez przysłowiowego „lania wody”.
Naturalnie muszę także pochwalić świetną okładkę. Jak widać, graficy wydawnictwa „Lira” specjalizują się nie tylko w projektach dla romansów i komedii romantycznych, ale również dla kryminalnych. Okładka „Pani Henryki i morderstwa w pensjonacie” doskonale oddaje klimat fabuły i zachęca do sięgnięcia po książkę.
Powieść jest niezwykle optymistyczna i wciągająca. Nieraz serdecznie się uśmiałam, zagłębiając się w perypetie pani Henryki i jej współwczasowiczów. Polecam tę książkę każdemu na poprawę humoru oraz na odprężenie po ciężkim dniu. Już nie mogę się doczekać kolejnej części… Zastanawiam się, jakie tym razem wyzwania zostaną rzucone energicznej emerytce, ale co do jednego nie mam wątpliwości: poradzi sobie ona z nimi śpiewająco.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję autorce, pani Katarzynie Gurnard oraz wydawnictwu „Lira”.