Autor: Joanna Szarańska Gatunek: , , ,
Ocena

Kto nie zna chociaż jednej osoby, przyciągającej do siebie kłopoty jak magnes? Dającej się wplątać w każdą możliwą aferę i przypadkowo stającej się głównym podejrzanym? Jeżeli cechy się zgadzają, bardzo możliwe, że Waszą znajomą jest właśnie Zojka.
Młoda dziewczyna po studiach dziennikarskich, posiadająca wielkie ambicje. Niestety życie jej nie rozpieszcza i nie pomaga znaleźć dobrej, satysfakcjonującej pracy w zawodzie. Gdy zbieg różnych okoliczności, a konkretnie telefon zdenerwowanej matki, sprawia, że Zojka wraca do rodzinnego domu na wieś, zaczynają się komplikacje. Z natury roztrzepana dziewczyna przez przypadek pozostawia torebkę w barze na dworcu. Wraca po nią i na pozór wszystko wydaje się nietknięte. Kiedy jednak okazuje się, że w zakupioną niedawno kremówkę ktoś wcisnął jej osobliwy i dość… niesmaczny dowód zbrodni, pojawiają się kłopoty. Zojka staje się główną podejrzaną, a do tego ma jeszcze inne problemy – wojnę z Kordeckim, niesamowicie irytującym dziennikarzem „Kroniki Wadowickiej”, zaloty sołtysa-bawidamka i wariactwa leciwej babuni. Czy mimo to, Zojka pokona przeciwności i wyjdzie cało z opresji?
Książka była wciągająca, przeczytałam ją w dość krótkim czasie. Lubię komedie romantyczno-kryminalne, więc z tym większym entuzjazmem sięgnęłam po tę powieść. Nie zawiodłam się.
Przygody Zojki zostały opisane z dużym dystansem i humorem, co sprawiło, że nieraz serdecznie się uśmiałam. Jej zdolność do pakowania się w kłopoty była imponująca, a to – w połączeniu z lekkim stylem autorki – bardzo wpłynęło na przyjemność, którą czerpałam z lektury.
Bohaterowie zostali świetnie wykreowani, moje uznanie zwłaszcza za stworzenie Zojki i babuni Łyczakowej. Obie charakterne i rzucające ciętymi ripostami (zwłaszcza babunia). W ogóle za postać babuni chętnie przyznałabym autorce jakąś nagrodę. Dawno nie natknęłam się w literaturze na tak zabawną i fantastycznie wykreowaną bohaterkę. Polubiłam zarówno ją, jak i jej wnuczkę.
Co ważne, Joanna Szarańska oszczędziła czytelnikom tandetnej historii miłosnej. Muszę przyznać, że przez większość czasu myślałam, iż Zojka zwiąże z jednym z mężczyzn, opisanych w powieści. [LEKKI SPOJLER] Nie stało się tak, przez co książka zachowała swoją oryginalność i oparła się romantycznemu main-streamowi, obecnemu w dzisiejszej literaturze obyczajowej. Da się bez kiczu i naciągania? Da się!
Przesłanie, które możemy wynieść z lektury, oczywiście z przymrużeniem oka, jest takie, że powinniśmy uważać na to, z kim się zadajemy. Z kim rozmawiamy, komu się zwierzamy, z kim spędzamy czas. No i oczywiście z kim decydujemy się zaręczyć. Przykład kuzynki Zojki jasno pokazuje, że nie zawsze jest to dostatecznie przemyślana decyzja, która może w dodatku nieść ze sobą fatalne skutki.
Pod koniec książka stała się nieco przewidywalna, właściwie odgadłam, jakie będzie zakończenie. Nie jest to dla mnie jednak wada powieści, bo przecież chciałam zapoznać się z komedią romantyczno-kryminalną, a nie thrillerem, trzymającym w napięciu do ostatniej strony. Chociaż przyznaję, „Kłopoty mnie kochają” rzeczywiście trzymało w napięciu przez większość czasu.
W tym miejscu muszę także pochwalić grafików, odpowiedzialnych za przygotowanie okładki. Jest naprawdę świetna i przyciągająca wzrok. Podobnie jak w innych książkach, wydawanych przez wydawnictwo „Czwarta Strona”, szata graficzna, a także przygotowanie tekstu pod względem korektorsko-edytorskim jest na wysokim poziomie. Oby tak dalej!
Podsumowując, żwawa akcja i dobry, momentami cięty humor czynią tę powieść niepowtarzalną i… zwyczajnie przyjemną. Nawet momenty, które w zwykłych kryminałach byłyby potworne, tutaj są ukazane ze sporym przymrużeniem oka. To z kolei sprawia, że czytelnik nie odczuwa boleśnie wątku kryminalnego, a wręcz go lubi i wraca do niego potem myślami. „Kłopoty mnie kochają” to idealna lektura na długi weekend majowy, wakacje czy ferie. Nie zawiodłam się i już czekam na kolejną część!

 

Tę recenzję znajdziecie również na portalu biblionetka.pl .

komentarze 2.

  1. Anna pisze:

    Bardzo ciekawa recenzja , zabawny początek. Oj, tak, znam chyba niejeną Zojkę:))) Powieść zapowiada się naprawdę pociągająco:)

Napisz komentarz

Musisz być zalogowany żeby dodać komentarz.