
Jest dużo książek o matkach. Matki nastoletnie, matki dzieci chorych, matki niepełnosprawne, matki samotne. Ale panuje deficyt książek o ojcach. A przecież ojcowie też odgrywają (a przynajmniej powinni) ważną rolę w życiu dzieci. Wiadomo, bardziej związana z potomkiem jest mama, w końcu sama go urodziła i była przy nim od zawsze. To ona jest synonimem bezpieczeństwa. Ojca częściej nie ma w domu, więc i relacja z nim może nie być tak głęboka jak z mamą. Ale książki o mądrym i dobrym ojcostwie są potrzebne. Nie tylko aby pokazać, że mężczyźni także są ważni w procesie wychowywania dziecka. Przede wszystkim po to, żeby motywować. Motywować ojców, aby byli. Po prostu.
„Halo Tato” to cykl reportaży. W każdym poznajemy inną rodzinę, innego ojca. Niektóre sytuacje są skrajne, a problemy, z którymi ojcowie muszą sobie radzić – ogromne. Samobójstwo żony, autyzm dziecka, głuchota, tetraplegia. Najbardziej w pamięci utkwił mi reportaż „Dom dobry”. Opowiada o małżeństwie, które założyło rodzinny dom dziecka. Podziwiam tych ludzi za siłę i hart ducha. Potrafili podnieść się nawet po tym, jak dziecko, któremu dali tyle dobra i miłości, odwracało się od nich na zawsze. Niektóre już dawno przestały utrzymywać z przybranymi rodzicami kontakt. Historia pokazuje, jak złożoną sprawą jest adopcja lub bycie rodziną zastępczą. Wiele ludzi myśli, że jak się adoptuje dziecko, to dalej będzie już z górki. Wszystko świetnie, a nowy podopieczny idealny i dozgonnie wdzięczny. Nic z tych rzeczy. Problemy dopiero się zaczynają, a ból, który noszą w sobie dzieciaki, nie znika. Lęki pozostają, a trudna przeszłość nie wyparuje od samej zmiany otoczenia. Dlatego uważam państwa Osuchów, którzy zdecydowali się na założenie rodzinnego domu dziecka, za bohaterów. Gratuluję im wytrwałości i tego, ile miłość dali podopiecznym.
Kolejny reportaż, który zapadł mi w pamięć, mówi o dwóch ojcach z porażeniem czterokończynowym (tetraplegią). Niektórzy od razu spisują takich ludzi na straty, co jest naprawdę haniebnym zachowaniem. Dominik Rymer i Dominik Wietrak pokazali, że można się nie załamać i żyć prawie normalnie. A przede wszystkim być fantastycznym tatą.
Autor „Halo Tato”, Konrad Kruczkowski, prowadzi bloga (zresztą wielokrotnie nagradzanego) www.haloziemia.pl . Jest także ambasadorem i przyjacielem stowarzyszenia WIOSNA. Za reportaż „Jesteśmy głusi”, również znajdujący się w książce „Halo Tato”, otrzymał nagrodę Newsweeka im. Teresy Torańskiej.
Ten wspaniały projekt, jakim jest napisanie „Halo Tato”, poparło wiele instytucji, m.in. „Szlachetna Paczka”, „Akademia Przyszłości”, portal lubimyczytac.pl i Newsweek. Mecenasem akcji został Bank Zachodni WBK.
Moim zdaniem to świetna książka, naprawdę mądra i godna polecenia. Nie ukrywam jednak, że jest to trudna lektura. Nie dla kogoś, kto poszukuje lekkiej, wakacyjnej powieści. Chociaż ja „Halo Tato” miałam ze sobą na urlopie, więc nie krępujcie się, tylko śmiało ją ze sobą zabierajcie. Przygotujcie się zarówno na uśmiech, jak i na łzy.
Książkę do przeczytania udostępniło wydawnictwo „Zielona Sowa”, za co bardzo dziękuję.
Brawo za podjęcie tak ważnego tematu:) jednak ,, Spacer z Tatą” ma swoją odwieczną i niezastąpioną rolę:)
Też tak myślę 🙂 . Zachęcam do przeczytania książki!