
Od dawna obiecywałam, że zacznę recenzować książki Agaty Christie i właśnie nadszedł ten moment. Myślę, że „Dwanaście prac Herkulesa” jest doskonałe na początek. W niektórych zestawieniach lektur gimnazjalnych (przydatnych na egzaminie) pojawia się ta książka i muszę przyznać, że jest to w pełni uzasadnione. To teraz krótko o fabule…
We „Wprowadzeniu” opisane jest to, że Herkules Poirot ma gościa. Jest nim doktor Burton, znawca literatury klasycznej. Nieświadomie poddaje detektywowi ideę prac Herkulesa… Poirot postanawia, że wykona (tym razem „jak należy”) wszystkie dwanaście prac swojego mitycznego imiennika. Każde z krótkich opowiadań opisuje jedną pracę, w każdej pojawia się nawiązanie do mitologii. Oczywiście detektyw nie wykonuje prac Herkulesa dosłownie, ale w każdej sprawie pojawia się jakaś postać lub okoliczność, którą można nazwać… rodem jak z mitologii!
Dlatego tej lektury szkolnej nie trzeba się bać. Śmiało mogę zaryzykować stwierdzenie, że jest ona jedną z najciekawszych książek spośród omawianych w szkole, jeżeli w ogóle nie najciekawszą, bo zarówno dla dziewczyn, jak i dla chłopaków! Myślę, że nikt się nie rozczaruje, sięgając po tę książkę, obojętnie, w jakim czytelnik jest wieku i jakiej płci.
Moją recenzję zakończę cytatem z powieści – cytatem, którym można podsumować całe „Wprowadzenie”: „Prace Herkulesa… Mais oui, c’est une idee, ca… -> Ależ tak, to jest myśl…”.